Strona główna | Mapa serwisu

Wasze Miasto - Nasze Miasto > Polityk nie Gospodarz

Polityk nie Gospodarz

Włodzimierz Całka

Dokonania

Bemowem rządził przez ostatnie cztery lata egzotyczny triumwirat: SLD - we współpracy z UW i przy wsparciu ugrupowania parafialnego.

W 1998 roku, kiedy po poprzednich wyborach samorządowych konstytuowały się nowe władze Bemowa, miała miejsce dziwna polityczna transakcja. Już przygotowane porozumienie o koalicji ugrupowań prawicowych z UW oraz Samorządem Obywatelskim i Międzyparafialnym (SOiM) zostało nagle zerwane. Wolty dokonała - za namową SLD - Unia Wolności, która pociągnęła za sobą "parafian". Powstała koalicja niespójna programowo, ale gwarantująca faktyczną władzę Sojuszowi. Prawica została całkowicie pozbawiona wpływu na lokalne decyzje.

Radni UW i SOiM-u okazali się nad wyraz lojalnymi koalicjantami SLD. Byli ślepi i głusi na zło dziejące się w gminie. Reagowali, a i to niechętnie, dopiero wtedy, kiedy skandali, korupcji i marnotrawienia publicznych pieniędzy nie można już było w żaden sposób ukryć - bo ujawniła je prasa.

Co firmowali

Dwóch wiceburmistrzów, oddelegowanych na stanowiska przez SLD, odeszło z powodu nadużywania alkoholu. Przewodniczący rady rozstał się z funkcją, bo jego brat legalizował w urzędzie kradzione samochody. Naczelnik wydziału komunikacji został w tym procederze oskarżony w dwóch postępowaniach prokuratorskich. Pomagał mu jego zastępca. Kilku gminnych urzędników działało w fundacji piorącej brudne pieniądze "Pruszkowa".

Paweł M. (Małolat) - inicjator i współzałożyciel fundacji "Dar Życia", uważanej za pralnię brudnych pieniędzy "Pruszkowa". Bliski współpracownik szefów tej grupy przestępczej. Kierowca i sekretarz Pershinga. W "Pruszkowie" ekspert ds. broni i samochodów. Odpowiadać miał za dostarczanie pieniędzy ukrywającym się gangsterom. Był członkiem bemowskiego koła SLD.

Jerzy C. - naczelnik bemowskiego wydziału komunikacji. Aresztowany za legalizację kradzionych samochodów. Oskarżony przez prokuraturę również o wręczenie łapówki byłemu komendantowi bemowskiej policji. Był radnym SLD w Radzie Warszawy.

Sławomir K. - szwagier wiceburmistrza Włodzimierza Całki. Były pracownik urzędu gminy Bemowo. Był jednym z założycieli fundacji "Dar Życia" i członkiem bemowskiego SLD.

Marek Nowiński - radny SLD. Odwołany z funkcji przewodniczącego rady gminy (którą pełnił z nadania Sojuszu) po tym, jak okazało się, że jego brat - jako pracownik bemowskiego ratusza w wydziale komunikacji - brał udział w procederze legalizacji kradzionych samochodów. Kandyduje z listy SLD do rady dzielnicy w okręgu II.

Włodzimierz Całka - wiceburmistrz z nominacji SLD. Był przewodniczącym klubu radnych SLD na Bemowie. Przestał pełnić obie funkcje, kiedy znaleziono go pijanego na ulicy i zatrzymano w izbie wytrzeźwień. W lipcu tego roku ponownie desygnowany przez radnych SLD na stanowisko wiceburmistrza. Kandyduje z listy SLD do rady dzielnicy w okręgu II.

Przewinień, których nie chcieli widzieć unijni i parafialni koalicjanci Sojuszu, było znacznie więcej (czytaj artykuł "Bemowo złupione i zadłużone" na stronie obok).

Czas wyborów

to koniec lojalności

Wszystkie grzechy jakby poszły w zapomnienie. Warszawskie władze Sojuszu podjęły decyzję o umieszczeniu większości swoich bemowskich synów marnotrawnych na partyjnej liście. Liczą na krótką pamięć wyborców?

Z niezrozumiałych powodów SLD nie zdecydował się na wystawienie kandydatów, którzy mogliby chociaż częściowo uratować twarz tego ugrupowania i dać wyborcom sygnał, że idzie ku lepszemu. Nie znalazła się na listach młoda i energiczna radna Sojuszu Joanna Mieszkowska (kierowała sprawnie pracą komisji ds. edukacji). Kilku innych kandydatów, rokujących, że w partii nastąpią jakieś zmiany, umieszczono na odległych miejscach - bez najmniejszej szansy na mandat.

Ta kadencja kończy się dla bemowskiego SLD klęską. Jest to również porażka koalicjantów Sojuszu. Nie zmieni ich fatalnego wizerunku organizowanie spotkań wyborczych, drukowanie ulotek i przekonywanie mieszkańców, że osiągnięcia są wielkie.

Przepadła gdzieś czteroletnia lojalność dotychczasowych partnerów we współrządzeniu gminą. W przededniu wyborów do rady dzielnicy działacze SLD mówią tak: - Jeśli czegoś nie udało nam się zrobić, to z winy UW i SOiM.

Czego nie zrobiono

Nie został rozwiązany "problem Gmurków" (przewężenie na ul. Powstańców Śląskich przed Połczyńską). Ale to tylko symbol. Lista niezrealizowanych zadań jest bardzo długa.

Przez 12 lat nie wybudowano ani jednego mieszkania komunalnego, a w dwóch budynkach: Radiowa 26 i 27, które już są w zasobie gminnym, trzeba za 42-metrowy lokal płacić czynsz około 750,00 zł miesięcznie!!! Jest to koszt, jaki ponoszą mieszkańcy za horrendalnie drogi i wadliwie wykonany remont.

Pomimo dramatycznie pogarszającej się sytuacji materialnej bemowian, której efektem jest plaga eksmisji - nie przystąpiono do budowy mieszkań socjalnych.

Bardzo poważnym problemem zaczyna być na Bemowie bezrobocie. Mimo to, lokalne podatki były ustalane na najwyższym dopuszczonym prawem poziomie - hamowały powstawanie i rozwój małych firm oraz tworzenie nowych miejsc pracy.

Fundusze na opiekę i pomoc socjalną były przejadane przez urzędników - tylko niewielka część środków trafiała do potrzebujących.

Basen budowano przez trzy kadencje (12 lat), podczas gdy sąsiednia Wola tylko przez ostatnie cztery lata wybudowała aż trzy takie obiekty.

Dopiero po ćwierćwieczu ukończono szkołę na Siemiatyckiej a komisariat policji przy Pirenejskiej powstał bez drogi dojazdowej.

Nie zakończono kanalizacji starych osiedli.

Powołano wprawdzie Ośrodek Sportu i Rekreacji (wyznaczono dyrektora) - ale bez rozwinięcia bazy sportowej i rekreacyjnej, co oznacza, że na Bemowie nadal nie ma miejsc, gdzie można pokopać piłkę czy pójść na niedzielny spacer z rodziną, nie mówiąc o obiektach sportowyo-rekreacyjnych i parkach z prawdziwego zdarzenia.

Powstały za to liczne wirtualne iluzje - tego, co można osiągnąć kiedyś, w przyszłości.

***

Rządzących ocenia się wedle czynów - a nie za pomysły i deklaracje programowe wygłaszane w kampaniach wyborczych. W cywilizowanych krajach ugrupowania partyjne desygnują na stanowiska publiczne swoich najlepszych ludzi - żeby najlepiej jak potrafią reprezentowali je we władzach różnych szczebli. Reprezentacja SLD we władzach Bemowa - poprzez wybryki swoich członków - skompromitowała partyjny szyld. Odium tej kompromitacji spada na koalicjantów Sojuszu: Unię Wolności oraz Samorząd Obywatelski i Międzyparafialny.

Bardzo wielu z nas oburza niekompetencja i korupcja urzędników oraz marnotrawstwo publicznych pieniędzy, jakie stało się udziałem Bemowa. Z nadzieją czekamy na zmiany. Wybory samorządowe są doskonałą okazją, aby takich zmian dokonać. Bemowski samorząd potrzebuje ludzi uczciwych, prawych i kompetentnych. Takich kandydatów znajdziemy na wielu listach. Naszym zadaniem jako wyborców jest dobrze przemyśleć swoją decyzję. Bo owoce tego, jak zagłosujemy 27 października, będziemy zbierać przez długie cztery lata.

Hanna Grodecka

napisz do nas
Autorzy strony nie są w żaden sposób związani z dziennikarzami Gazety Lokalnej Warszawa Bemowo, Życia Warszawy ani Rzeczpospolitej - wszystkie artykuły są cytowane wg. podanych źródeł.